Na parking podjeżdża rozklekotany gruchot.
Z budki wychyla się strażnik i mówi:
-5 złotych.
-Sprzedane! Odpowiada kierowca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
skip to main |
skip to sidebar
Archiwum bloga
-
►
2012
(52)
- ► października (5)
-
▼
2011
(109)
- ► października (9)
-
▼
czerwca
(20)
- Płynie łódką Puchatek z Prosiaczkiem środkiem jezi...
- Przedstawiciel piekła proponuje niebu rozegranie m...
- Na parking podjeżdża rozklekotany gruchot. Z budki...
- Młody agronom ogląda sad i poucza właściciela: -Pa...
- Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym...
- Dziadek daje Jasiowi 50 zł na imieniny. -Jasiu, po...
- Cholera jasna! - denerwuje się trener drużyny piłk...
- Za rowerzystą biegnie chłopiec i krzyczy: -Panie, ...
- Malarz chwali się krytykowi: -Udało mi się namalow...
- Nauczyciel na lekcji mówi do Jasia: -Z ciebie byłb...
- Franek! Sprawdź, czy w naszym radiowozie działa le...
- Halo, taxi? -Tak. -Czy zawieziecie mnie to stolicy...
- Mamo, choinka się pali! - woła Jasio z pokoju do m...
- Sposób na schudnięcie: przekręć głowę w prawo, nas...
- Facet przymierza garnitur u krawca i w pewnym mome...
- Małżonkowie wpadają na dworzec kolejowy, co sił bi...
- Przychodzi Jasiu do sklepu zoologicznego. -Dzień d...
- Anatomia - ostatnie zajęcia przed sesją: -Jak Was ...
- Trzy żółwie idą przez pustynię i niosą arbuza. Str...
- Stoi na dyskotece dwóch policjantów po służbie: -J...
Dowcipy bywają różne: przychodzi baba do lekarza, o blondynkach, o Polaku, Rusku i Niemcu. Niektóre są bardziej, inne mniej śmieszne. Bywają też te bez sensu, niezrozumiałe, zupełnie nieśmieszne czy wręcz głupie. Odrębną, nie porównywalną z niczym innym kategorię stanowią kawały z Metra.
Kto z Was codziennie rano idąc do pracy, do szkoły lub na uczelnię otrzymuje od znajomego kolportera własny, jedyny egzemplarz tego dziennika wie, o czym piszę. Ten blog powstaje jako hołd dla kolumny "Znalezione w e-mailu" we wspomnianej gazecie. Niechaj będzie źródłem wzruszeń i radości dla wszystkich tych, którym tak jak nam dowcipy z Metra dostarczały niezapomnianych wrażeń w trakcie nudnych wykładów i poranków.
Kto z Was codziennie rano idąc do pracy, do szkoły lub na uczelnię otrzymuje od znajomego kolportera własny, jedyny egzemplarz tego dziennika wie, o czym piszę. Ten blog powstaje jako hołd dla kolumny "Znalezione w e-mailu" we wspomnianej gazecie. Niechaj będzie źródłem wzruszeń i radości dla wszystkich tych, którym tak jak nam dowcipy z Metra dostarczały niezapomnianych wrażeń w trakcie nudnych wykładów i poranków.
Strony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz